Dzisiaj na pierwszy odstrzał idą podkłady z AVON'u. Już dawno zbierałam się do ich recenzji jednak za każdym razem kiedy je testowalam miałam inne zdanie. Na początek wypowiem się o podkładzie
Avon, Ideal Flawless, Matte Mousse (Matujący podkład w musie `Idealna cera`)Ten podkład kiedyś podbił moje serce, kiedy byłam jeszcze w wieku dojrzewania i niedoświadczona jeśli chodzi o sferę makijażową.Następnie przestali go produkować. Jakiś pół roku temu dojrzałam go w katalogu i postanowiłam kupić. Kiedy nałożyłam go na twarz zaczęłam zastanawiać się czy tak bardzo zmienili jego konsystencje na uboższą czy poprostu moje standardy wzrozły i poprostu wymagam więcej. Niestety podkład nie kryje wogóle, swędzi mnie po nim twarz bo jest ''niewygodny'' ale nie uczula i nie wysypuje mnie po nim. Kolor dobrze dobrany, lekki. Jednak to podklad nie dla mnie... jak widać zurzycie minimalne ,teraz tylko leży i czeka na swoją kolej... Może latem będzie bardziej praktyczniejszy? Zobaczymy:) Opakowanie jest niehigieniczne gdyż musimy nabierać podkład palcem.Najważniejsze że nic złego nie robi mojej cerze...wiec to jedyny jego plus.
AVON LEKKI PODKŁAD IDEAL SHADE 30mlTen podkład to kolejny avonowski bubel. To już mój czwarty podkład od nich z którego nie jestem zadowolona i nie wiem czemu znowu się łudziłam wpisując jego kod do zamówienia. Następny wogóle niekryjący. Do tego strasznie szczypią mnie po nim oczy.Skoro go wogóle nie widać to po co nakładać i obciążać cere? Zdecydowanie jest on najgorszy ze wszystkich.
Mam nadzieje ,że troszkę uświadomiłam te z Was które jeszcze ich nie kupiły a miały zamiar. Napewno lepiej zainwestować w lepsze produkty.
ja kiedyś jeszcze pod koniec gimnazjum kupiłam z avonu taki podkład w szklanej, szerokiej ale wąskiej buteleczce, nestety nie pamiętam jak się nazywał, miał niemal zerowe krycie więc naprawdę było go lepiej nie używać i nie obciążać cery tak jak napisałaś.
OdpowiedzUsuńja kiedyś jeszcze pod koniec gimnazjum kupiłam z avonu taki podkład w szklanej, szerokiej ale wąskiej buteleczce, nestety nie pamiętam jak się nazywał, miał niemal zerowe krycie więc naprawdę było go lepiej nie używać i nie obciążać cery tak jak napisałaś.
OdpowiedzUsuń