Cześć Dziewczyny!
Często widzę na Waszych blogach posty dotyczące kolorowych eyelinerów i dla niektórych z Was znalezienie tego idealnego jest nie lada wyzwaniem. Ja znalazłam świetny sposób na kolorowe kreski bez nadzwyczajnych poszukiwań na drogeryjnych półkach! Skorzystałam z tego co już posiadam. A mianowicie jestem od dawna zauroczona cieniami ze sleeka i tym jaką mają pigmentację i trwałość więc postanowiłam to wykorzystać.
Do tego celu użyłam niebieskiego cienia z paletki SUNSET która posiada przebajeczne kolorki idealnie nadające się do fantazyjnych kreseczek. Ta paletka ze wszystkich ma również najbardziej napigmentowaną czerń która również świetnie może zastąpić czarny eyeliner.
Cieni w tym przypadku używamy na mokro. Czyli nabieramy je lekko zwilżonym pędzelkiem i tworzymy nasze arcydzieło:). Ważne jest też aby dobrać idealny pędzelek, który nam całą czynność ułatwi. Zdecydowanie nie sprawdzi się bardzo miękki pędzelek który będzie wyjeżdżał nam z cieniem na boki i porobimy sobie kleksy. Warto więc zwrócić uwagę na to aby pędzelek nie był twardy jak drut, on ma być przyjemny w dotyku jednak ma nie poddawać się naszemu oporowi czyli włosie ma sterczeć sztywno kiedy je dociśniemy ręką, pędzelek musi być skośny czyli lekko ścięty. Jeżeli na taki właśnie trafiłyście i taki posiadacie to macie pędzelek do tego stworzony. Jeżeli jednak nie radzicie sobie z kreską i macie problemy podczas aplikacji poszukajcie tego idealnego a z pewnością nawet początkujące dziewczyny stworzą idealną kreskę i to zapewniam.
Oczywiście niczego Wam nie narzucam. Jeżeli wolicie tradycyjne eyelinery to używajcie takich:).
To jest mój sposób i jeżeli jesteście zainteresowane to fajnie można poeksperymentować:).
A o to moja kreseczka:)
Dajcie znać czy też wykorzystujecie cienie do tych celów i jak się u Was spisały:)
Bardzo ładna kreseczka! Tez używam cieni w takim celu i też najczęściej Sleeka. A czarną kreskę robię prawie wyłącznie czarnym cieniem z paletki Au Naturel, który ma taką pigmentację, że nawet nie trzeba moczyć pędzelka tylko na sucho wychodzi piękna czerń.
OdpowiedzUsuńŚliczne jest to ostatnie zdjęcie:)
u mnie z cieniami jest problem... nie umiem nimi malować kreski ... :<
OdpowiedzUsuńWyszła Ci bardzo ładna kreseczka. Z początku masowo szukałam kolorowych linerów, później zaczęłam zużywać do tego cienie, nie dość, że oszczędność, to jeszcze korzystam z cieni, które jednak z czasem tracą na ważności. :-) Teraz jednak mam niezastąpiony Duraline, który robi mi piękną, wodoodporną kreskę. :-) Jednak z nim ważne jest, by cień miał mocny pigment, bo z takim słabeuszkiem to wyjdzie praktycznie niewidoczna kreska, która prześwituje pomimo poprawiania kolejnymi warstwami.
OdpowiedzUsuńglamdiva.pl
No właśnie też o nim pomyślałam... może go zakupie.... Widziałam jak pięknie pracuje z pigmentami:)
UsuńSamodzielnych kresek nie robiłam :D aczkolwiek bawiłam się w przydymianie normalnej czarnej kreski w ten sposób :) i może się pobawię kiedyś :D
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysl :)
OdpowiedzUsuńU mnie parę dni temu powstał identyczny post ;)
OdpowiedzUsuńa ten pędzelek zamoczony w wodzie po prostu (może głupie pytanie, ale ciągle się zastanawiam, co dokładnie znaczy używanie cieni na mokro)?
OdpowiedzUsuńa kreska bardzo ładna :)
Ja moczę w wodzie i odciskam palcami... i takim oto pedzelkiem nabieram cienie:)
UsuńBardzo często robię kreski cieniami;D
OdpowiedzUsuńAle piękna ta kreseczka! ♥
OdpowiedzUsuń